Odpruj skrzydła. Zejdź na ziemię.
Dobry wieczór
A więc chcieć to móc - od siedemnastego roku życia piszę w zeszycie. Dla siebie. Nie jest to ani notatnik, ani pamiętnik, ani dziennik. Rzucam hasła, które rodzą się przy każdej kolejnej myśli. Czasami rozwodzę się nad przysłowiową dupą maryny. Kreślę plany, kreuję kolejne marzenia i na łamach kolejnych kartek knuję, jak je zrealizować. Tak wygląda przestrzeń, która dotychczas była dostępna tylko dla mnie. Niematerialne M1.
Co się stało, że piszę tutaj?
Nie, nie skończył mi się papier. Po kilku latach życia złudzeniami "polish dream" uświadomiłem sobie, że dotychczasowe plany - o ile są faktycznie spójne i proste - budowałem na złym fundamencie. Różnicę i zmiany w pojmowaniu otaczającego mnie świata przedstawię w najbliższym wpisie. Teraz pozwolę sobie streścić go tytułem: "Odpruj skrzydła. Zejdź na ziemię."
Dobra, ale WTF, chłopie, dlaczego piszesz tutaj?!
Bo rzygam nierzeczywistością. Wydmuszkami, które figurują na fejsbukach, instagramach i całym szeroko pojętym social media. Pokolenie Millenium wychodzi mi bokiem. A poza tym tworzę poezję, którą chcę się podzielić. Odrzucając też całą patetyczną otoczkę strasznie się rozleniwiłem. Ten blog ma zadanie główne: wytresować pozytywne nawyki (wiadomix, mówię o myśleniu) i wyćwiczyć mózg (znowu o myśleniu). Skłonić do refleksji (myślenia). Przede wszystkim mnie.
A jeśli komuś przypadkowo przypadnie do gustu mój sposób postrzegania świata - będę chodził bardziej uśmiechnięty. Na dzisiaj to tyle.
Koniec wstępu. Amadeusz.